6.8.12

Co powie tata?

Wojtek i Hania są szczęściarzami. Mają wspaniałego tatę, który poza wszystkimi swoimi zaletami, które sprawiają, że jest cudowny i kochany, jest przede wszystkim cierpliwy i pełen zrozumienia dla smyków. Mi tej cierpliwości i zrozumienia trochę brakuje (na przykład wtedy gdy chłopak odmawia zjedzenia kotleta mielonego, bo wypatrzył w nim drobinki zielonej pietruszki).

Szczególnie silna więź łączy tatę z Wojtkiem. Oni mają wspólne sprawy, podobają im się te same filmy, które lubią razem oglądać. Przy tacie chłopakowi nie zamyka się buzia - cały czas o czymś mówi, opowiada (ostatnio to zwykle wymyślone historie zainspirowane Harrym Potterem lub Gwiezdnymi Wojnami). A największą ich wspólną miłością są klocki Lego. Bywają dni kiedy Tomek od razu po powrocie do domu idzie do Wojtka pokoju i spędza tam cały wieczór na wspólnym budowaniu.
Zazdroszczę im tego. A najbardziej tego, że Tomek przyjmuje Wojtka takim jakim on jest i nie próbuje go zmieniać (ją ciągle jeszcze podejmuję próby przekonania go do tego, że lubi ciemne pieczywo, kotlety wegetariańskie lub warzywa).

Hania też tatę uwielbia. Z nim może pobrykać trochę bardziej niż ze mną, tata też wyżej huśta (a huśtawki są dziewczyny ulubionym sprzętem na placu zabaw). Tata też ma zamontowane dziecinne siodełko na swoim rowerze, którym powozi Hankę hen w miasto. No i ma cierpliwości do dziewczyńskich psot znacznie więcej.

W sytuacjach kryzysowych Wojtek leci do taty i to tata najlepiej go uspokaja (zwykle pomaga nic nierobienie - ani pocieszanie ani denerwowanie się, że on się denerwuje).
Hania z kolei wybiera mamę.
I dobrze, równowaga jest zachowana. Bo gdyby nie, to by my mnie z zazdrości skręciło! ;)

23 czerwca, dzień Ojca.
Akurat tego dnia byliśmy w drodze do Kołobrzegu, tego dnia też zrobiłam zdjęcie po lewej (koszulki były prezentem dla chłopaków ode mnie)
Zdjęcie po prawej zrobiłam kilkanaście dni później już w Warszawie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz