22.11.15

Szczerbatka

Doczekała się! :)


19.11.15

Ostatnie cztery dni zeszłego tygodniu spędziłam w grupie 15 osób, na poddaszu pewnego domu na przedmieściach Krakowa.
W sumie nic nie robiliśmy, byliśmy ze sobą, poznawaliśmy się, gadaliśmy o tym jak się czujemy w tym nowym dla nas miejscu. Takie nic, a tyle emocji wywoływało.
Czasami, jak tak patrzę z boku na to, czym się zajmuję, to wydaje mi się to zabawne. Bycie z ludźmi, wchodzenie w relacje, "zwykła" rozmowa... I to się nazywa szkoła! Takie nic! ;)
A dziś pomyślałam sobie, że wielu ludzi uważa, że takie zwykłe bycie z dziećmi to strata czasu. Lepiej załatwić jakieś zajęcia, warsztaty, działanie. Fajnie jak jest wspólne. Gorzej jak rodzic siedzi na korytarzu i czeka.
A od tego wszystko się zaczyna - relacji jaką mieliśmy z rodzicami.
Takie proste i małe, dostępne dla wszystkich i takie trudne i duże jednocześnie..

Hania po moim powrocie jest na mnie zła. Odpycha mnie, do wszystkiego woła tatę, złości się.
A w poniedziałek, jak wróciłyśmy z przedszkola do domu, ona w złości właśnie, rzuciła się do Wojtka z okrzykiem "Do Taty!" na ustach, szukając u brata zrozumienia. A on utulił ją w smutku. Pierwszy raz byłam świadkiem takiej sceny między nimi, popłakałam się prawie.
I z radości i ze smutku.

RELACJE


O powiązaniu henny z dzieckiem

Poszłam do kosmetyczki zrobić hennę na rzęsy. Nie lubię ich malować, a lubię je mieć czarne. Nieistotne zresztą, ważne, że poszłam.
Jak Wojtek wrócił ze szkoły, powiedział, jeszcze w progu prawie:
"O, mamo! Umalowałaś oczy!"

Takiego syna mam :)


9.11.15

Wasze Dzieci

Wasze dzieci nie są waszą własnością;
są synami i córkami samej mocy życia.
Jesteście ich rodzicami, ale nie stworzycielami.
Mieszkają z wami, a mimo wszystko do Was nie należą:
Możecie dać im swą miłość, lecz nie wasze idee
ponieważ one mają swoje idee.
Możecie dać dom ich ciałom,
ale nie ich duszom, ponieważ ich dusze mieszkają w domu przyszłości,
którego wy nie możecie odwiedzać
nawet w waszych snach.
Możecie wysilać się, by dotrzymać im kroku,
ale nie żądać, by byli podobni do Was,
ponieważ Życie się nie cofa,
ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym.
Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci,
jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód;
Strzelec mierzy do celu na szlaku nieskończoności
i trzyma cięciwę napiętą całą swą mocą,
żeby strzały mogły poszybować szybko i daleko.
Poddajcie się z radością rękom Strzelca,
ponieważ on kocha równą miarą i strzały, które szybują,
i łuk, który pozostaje niewzruszony.


KHALIL GIBRAN

Tak mi chodzi po głowie. Te strzały.
Kolejne nocowanie Hani u koleżanki za nami. Moje stresy z tym związane. To koleżanka spoza kręgu jej najbliższych przyjaciółek. I cieszy mnie oczywiście, ze jest otwarta na nowe znajomości. 
Słyszę też z jej opowieści, że w silnej grupie przyjaciółek buzuje, coś się dzieje, coś się zmienia. Źle mi z tym, boje się o Haniowe wybory. I jednocześnie zagryzam usta, żeby niczego nie powiedzieć, ćwiczę pamięć, że jestem tylko łukiem, a ona strzałą. 
Moją rolą jest być jej wsparciem, jej rolą popełniać różne błędy, bo na nich właśnie uczy się najwięcej.
I czasami mi wychodzi, a czasami zupełnie nie.