29.3.16

Pójść na blokowisko i zapomnieć wszystko

Miłe święta za nami :)
Lubię Wielkanoc bardzo, choć wciąż nie wiem czy to kwestia tego, że to już wiosna czy może brak stresu związanego z kupowaniem prezentów. Czy może chodzi o to, że jemy od rana, a nie dopiero wieczorem?? A może to tylko sprawa światła, tego, że dzień jest dłuższy?

W każdym razie święta już za nami, a minęły nam w tym roku bardzo spokojnie, wyjątkowo sprawnie się zorganizowaliśmy w kwestii przedświątecznych przygotowań. Pierwszy raz od dawna byłam prawdziwie wyspana i wypoczęta, a jednocześnie wysprzątałam dom tak jak lubię i zrobiłam do jedzenia to, co lubię (lub lubią inni).
Dobra zmiana :)

Do tego spotkania rodzinne miłe, choć daleko nam jeszcze do czekania na nie z entuzjazmem i prawdziwą radością.
Wczoraj patrzyłam z radością jak bawią się moje dzieci ze swoją młodszą kuzynką, nie zważając na to, że dwa pokolenia wstecz zadziało się w rodzinie coś, co sprawiło, że brak jest w niej wsparcia i życzliwości. Oni się po prostu cieszyli zabawą, w poważaniu mając przekazy rodzinne.
A na koniec Pola weszła do Tomka na kolana i siedziała tam razem z Hanią żartując, że jej tatą jest tata Hani, a ja jestem jej mamą.
Radość, że coś mi się udało. Nawet jeśli moje dzieci czują niezręczność i fałsz spotkań z tą częścią rodziny, to umieją się od tego odciąć, zadziałać po swojemu. Nie paraliżuje ich strach, że nie można czegoś zrobić, bo nie wypada tak zachować się wobec starszych.
Zachwycił mnie Wojtek, który powiedział do mnie cicho, że jeśli wujek psiknie na niego z pistoletu z wodą, on mu odda. I jak powiedział tak zrobił. A mnie duma rozpierała :)

A dziś wolny dzień w bonusie.
Hania mówi "Wiesz mamo, lubię jak pada deszcz, bo wtedy tak fajnie szumi w moim pokoju".
Też to lubię :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz