24.4.12

Zabawy na trawie

Niedziela była jeszcze bardziej udana niż sobota.
Zaczęliśmy we Wrzeniu Świata na śniadaniu, gdzie było arcyprzyjemnie, a kontynuowaliśmy na Żoliborzu na małym placu zabaw, gdzie poczułam już zapach wakacji. I tak myślę sobie, że Warszawę da się lubić, przynajmniej fragmentami.
Na dzieci bawiące się razem patrzy się niezwykle. To jak się tworzy między nimi więź, jak Hania naśladuje Wojtka we wszystkim, a on z kolei w mig podchwytuje jej pomysły na zabawę, jest zupełnie magiczne.

I tak w niedzielę hitem okazało się wbieganie na górkę i zbieganie z niej (Dziewczyna nauczyła się krzyczeć "Start" i krzyczała tak puszczając się w dół, nawet jak już nikt nie miał sił i ochoty, by biec razem z nią) oraz sypanie piaskiem na zjeżdżalnie, a potem zjeżdżanie po takiej zapiaskowanej.
Bawiliśmy się też w chowanego, a my, rodzice, mieliśmy też szansę posiedzieć na ławeczce, robić nic i grzać się na słońcu.
A potem ja poszłam na samotny spacer zakochując się w Żoliborzu na nowo.

Fajny dzień. Słońce i ciepło dużo jednak zmienia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz