1.10.12

Obrazki.

Moje obrazki, do zapamiętania:

1. Wojtek zmierzający w podskokach z Tatą w kierunku drzwi przedszkola.
Potem zwróciłam uwagę, że większość małych dzieci tak chodzi i jest to absolutnie cudowny widok: szczęście i beztroska w najczystszej postaci.
Teraz Chłopak też podskakuje, ale niestety z tornistrem na plecach idzie mu to dużo ciężej.

2. Wakacje, nad jeziorem. Szukając rozrywek na plaży, postanowiliśmy wypożyczyć kajak.
Okazało się, że Hania nie do końca była chętna, może nie tyle samemu kajakowi, co bycia unieruchomioną w kapoku.
Wojtek:
- (do mnie): A teraz mamo nie poprawiaj mnie, bo ja chcę namówić Hanię na płynięcie
- (do Hani): Popłyniemy na środek jeziora, a tam będzie kaka (choć Hanka nigdy tak na kaczkę nie mówiła, to Wojtuś lubi mówić w ten sposób, niby po "haniowemu") i kwiatki i zobaczymy rybki.

Rozczuliła mnie ta opiekuńczość w stosunku do siostry (wcale nie rzadka!) i zaniepokoił komentarz o poprawianiu. Strofuję go nazbyt często?

3. Środek zimy. Dzieci chore, siedzimy w domu. Ja z Wojtkiem coś budujemy z Lego, Dziewczyna bawi się dziecięcym serwisem do herbaty i serwuje nam co chwila nową porcję wyimaginowanego napoju.
W pewnym momencie Wojtek znużony piciem herbaty na niby i co sekundę, mówi Hance właśnie wyciągającej do niego rękę z filiżanką: "Ja już więcej nie mogę Hanka. Jak wypiję więcej, to mi brzuch pęknie!"

Lubię ich bardzo. Razem i każdego z osobna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz