10.2.15

Chorak

Po trzytygodniowej celebracji świąt Bożego Narodzenia, Nowego Roku i święta Trzech Króli oraz po dwóch tygodniach ferii, znowu siedzimy w domu.
Słowo "znowu" nie do końca jest właściwe, bo wtedy mogliśmy wychodzić (a nawet: wychodziliśmy! czy wręcz: "wyjechaliśmy!"). Teraz w sumie też możemy i nawet wybieramy się z Hanią na bal karnawałowy do przedszkola (pani doktor pozwoliła!).
Ale słuchanie rozdzierającego kaszlu dziecka co kwadrans rozmiękcza mnie totalnie.
Mam już dość zimy, zimna, za suchego powietrza w mieszkaniu i nocy co przychodzi już o 17 (choć przecież i tak jest o niebo lepiej niż w listopadzie na przykład, prawda!). Mam też dość zastanawiania się czy tym kaszlem/gilem/kichaniem mam się niepokoić czy jeszcze odpuścić sobie złe myśli?

A dziecko płaczące histerycznie z powodu bolącego ucha to już w ogóle obrazek rozdzierający.

Wiosno, przybywaj!

Ulubiony obecnie napój: Pecto Drill

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz