7.7.14

Dzieje się!

Zuch Wojtek pojechał na obóz zuchowy. Przy pożegnaniu był dzielny, a ja byłam dzielna jeszcze bardziej (pomagał mi widok płaczącej mamy Poli, bo czułam, że skoro ona płacze, to ja już nie mogę, bo dwie rozklejające się baby to byłoby już za dużo).
Wieści z obozu są enigmatyczne, bo zasięgu brak. Wiem tylko, że nikt wieczorem nie płacze, a z tych kilku zdjęć, które dostaliśmy widać, że nawet wszyscy są uśmiechnięci :) 
A Wojtek ubrany jest w te dżinsy, które miały być do munduru i bluzkę, która miała być do zniszczenia. Hmm.. Czy efekt będzie taki, że te dwie siły się wyzerują i wrócą do domu w stanie znośnym i dżinsy i T-shirt? I co on założy do munduru?? Te spodnie co to zaraz będą mieć dziury na kolanach, co mu je dałam, żeby zniszczył do końca?
Tomek z uśmiechem obejrzał zdjęcia syna, zarejestrował co ten ma na sobie i powiedział "No, to teraz poczekajmy na kolejną partię zdjęć i zobaczymy czy ubrany jest w to samo." (bo to była moja rozterka - spakować dziecko porządnie, czy dać mu dwie koszulki, bo, umówmy się, i tak tylko w maksymalnie dwóch będzie chodził).

Tuż przed odjazdem.
Dziewczyna z kolei z babcią w Kołobrzegu. Chyba zadowolona, wnioskuję po ostatniej rozmowie.

Ja za to skończyłam spódnicę i jestem z tego bardzo, bardzo, bardzo dumna.
Teraz, dla odmiany, planuję nasze wspólne wakacje w Sudetach (co było moim marzeniem od dawna!) i myślę sobie, że planowanie palcem po mapie jest taaakie przyjemne :)

Wczoraj natomiast, korzystając z wolnych wieczorów, pojechaliśmy z Tomkiem na pokaz filmu pod chmurką. Wyjść z domu w niedzielny, późny wieczór z mężem, do tego na rowerach było cudownie! No i nie pamiętałam, ze centrum miasta wieczorem może być takie gwarne :)

Także niby nic, a dzieje się w naszej rodzinie wiele :)

1 komentarz:

  1. Oj tak, miło jest przypomnieć sobie rozrywki sprzed urodzenia dzieci :) I nie być zrywanym o 7 rano głośnym "Pobudka!" :)

    OdpowiedzUsuń