16.7.14

Hania wróciła. Po tygodniu bez niej, mam wrażenie, że jej radość jest jeszcze większa niż zwykle.
W upalne dni w mieście korzystamy z miejskich rozrywek, jak plenerowe przedstawienia (Czerwony Kapturek Teatru Polonia polecam!) czy kurtyny wodne (wjechanie w taką na rowerze jest bardzo miłe, patrzenie jak chwilę potem Córka ze śmiechem w nią wbiega i po sekundzie jest cała mokra też. Ale jeszcze fajniej jest się do niej, takiej mokrej i zimnej, przytulić :))

Tymczasem komunikaty z obozu pozytywne. Wojtek na zdjęciach pojawia się w różnych ubraniach (uff..), a czasem nawet i z uśmiechem. Podczas pierwszej rozmowy telefonicznej był bardzo podekscytowany i buzia mu się nie zamykała. Podczas drugiej, już niewiele miał nam do powiedzenia i szybko rozmowę zakończył. Czy to wskazuje na postawę telefoniczną w dorosłym życiu? Tj, będzie do nas dzwonił jak mu żona przypomni, czy będzie co drugi dzień sprawdzał jak się rodzice czują?

Zdjęcie bez związku z tekstem. I nie wiem czy bardziej rozczula mnie dzieło Hani, czy temat dzieła jej przedszkolnej koleżanki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz